"Po traumatycznych przeżyciach piękna jak Audrey Hepburn M opuszcza rodzinny dom w Anglii i wyrusza w podróż, która zaprowadzi ją na wybiegi wielkich salonów mody, od Paryża po Nowy Jork. M wierzy, że demony przeszłości zostawiła już za sobą. . . Jednak blask jupiterów, w którym nagle się znalazła, przyciągnie także uwagę groźnego psychopaty. Dziewczyna obiecuje sobie, że zrobi wszystko co w jej mocy, aby ocalić siebie i swoich najbliższych, nawet jeśli miałoby to oznaczać złamanie wszelkich zasad. . .
Czytając powyższy opis byłam zafascynowana, uważałam że musi to być świetna opowieść. Bardzo, ale to bardzo się
pomyliłam. Po przestudiowaniu "Łamiąc zasady" mogę z pełną odpowiedzialnością stwierdzić, że w całym swoim życiu nie przeczytałam równie złej książki jak ta.
O ile początek jest całkiem całkiem, o tyle z każdym kolejnym rozdziałem jest coraz gorzej.
Powieść stanowczo przesłodzona w opisie miłości Larrego i M.
Dalsza część, czyli opisy próby zabicia rodziny Harte też nudne i bez polotu.
Sama kreacja bohaterów to dno.
Sama kreacja bohaterów to dno.
Osobiście nie polecam tej książki.
Liczba stron: 430
Kategoria: literatura współczesna
Rok wydania: 2011
Moja ocena: 2/10
Gdzie możecie ją zakupić:
Gdzie możecie ją zakupić:
www.swiatksiazki.pl
www.empik.com
Subiektywna
Zastanawiałam się nad nią ostatnio w księgarni. Dobrze, że skutecznie wybiłaś mi ją z głowy.
OdpowiedzUsuń