niedziela, 29 maja 2016

"Koktajlowe opowieści" Joe Cawley





Liczba stron: 320
Gatunek: literatura podróżnicza
Rok wydania: 2013









"-Chciałbyś przeprowadzić się na Teneryfę?- spytała Joy- Dostałam ofertę prowadzenia baru. Powiedziałam, że możemy go poprowadzić razem.
-Czekaj, czekaj- odpowiedziałem - Kto pozwoliłby dwójce ludzi, którzy nie mają praktycznie żadnego doświadczenia w nalewaniu piwa, a co dopiero w prowadzeniu baru, przejąć taki biznes?
Później okazało się, że nie tylko mieliśmy poprowadzić bar, ale też go kupić.
                                       --------------------------------------------

Myśląc o przeprowadzce na Teneryfę, Joe i jego dziewczyna wyobrażają sobie wieczne wakacje: rajskie plaże, darmowe drinki i nielimitowane słońce. Joe zaciąga pożyczkę i niebawem stają się dumnymi właścicielami Smugglers Tavern w kanaryjskim kurorcie El Beril.
Jak wygląda życie w miejscu, gdzie goście zmieniają się hurtowo w każdy wtorek i piątek?
Czemu Mario, poprzedni właściciel, tak ochoczo przekazuje im restaurację?
Kto zapuka do ich drzwi z "propozycją nie do odrzucenia"? "



Czy kiedykolwiek zastanawialiście się jak to jest żyć na wyspie gdzie przez cały rok świeci słońce? Ja tak. Tak samo jak bohaterowie "Koktajlowych opowieści" zawsze myślałam, że jest to wspaniałe życie. Ale czy rzeczywiście tak jest?
Joe i Joy dostają szansę na zamianę śmierdzącej rybami pracy w deszczowym Bolton na prowadzenie baru na wiecznie słonecznej Teneryfie. Jedyne co muszą zrobić to znaleźć dwie osoby do pomocy i sto sześćdziesiąt pięć tysięcy funtów. Po wielu trudach para wraz z Davidem- bratem Joego, i jego nową żoną ruszają ku "lepszemu życiu". Na miejscu jednak okazuje się, że nie wszystko jest tak kolorowe jak im się wydawało. Bar nie jest miejscem najwyższych lotów, a jego czystość pozostawia wiele do życzenia. Już od samego początku spadają na nich kłopoty, nie tylko z lokalem, ale też z mieszkaniem. Jednak mimo problemów z prądem, karaluchami, upałem i coraz większym zmęczeniem, pary jakoś sobie radzą. Oczywiście los ich nie oszczędza, ale wiszące nad ich głowami zadłużenie daje im wystarczającą siłę do dalszego prowadzenia Smugglers Tavern.

"Bo na jakie jeszcze próby mogło nas wystawić prowadzenie baru za granicą? "

Po przeczytaniu całej książki mam wrażenie, że ci ludzie przeszli na Teneryfie już wszystko. Zdradzę Wam, że wytrzymali tam cały sezon, a nawet dłużej. Wszyscy z wyjątkiem żony Davida- Faith, kobiety która bała się chyba wszystkiego. Zaczynając od myszy a kończąc na zapałkach. Jej brak wytrzymałości, ciągłe fochy i zmęczenie nieźle napsuło krwi naszym bohaterom. 
Ale przejdźmy w końcu do sedna. 
Autor w dość lekki sposób opisuje swoje przeżycia na Teneryfie. Doświadczenia związane z wyspą, mieszkańcami, ale także turystami odwiedzającymi jego bar przedstawia w dość humorystyczny sposób. Powieść czyta się bardzo lekko, a duże litery pozytywnie wpływają na szybkość samego czytania. Przyznaję, że teraz z niecierpliwością czekam na nadchodzące wakacje. Złapałam się nawet na tym, że i ja chętnie podjęłabym się takiego wyzwania.
O dziwo tym razem nie doczepię się do niczego. 
Taka lekka opowieść, idealna na zbliżające się lato.   


Moja ocena: 8,5 /10 

Gdzie możecie ją zakupić:
www.empik.com
www.taniaksiazka.pl
www.platon24.pl




                                                                                                                         Subiektywna

niedziela, 15 maja 2016

"Zima koloru turkusu" Carina Bartsch








Liczba stron:
456

Gatunek: literatura współczesna

Rok wydania: 2015











"Druga część opowieści o Emely i Elyasie, parze studiujących w Berlinie dwudziestoparolatków, którzy- choć wiodą usiane towarzyskimi przygodami życie- tęsknią za prawdziwą miłością. 
Przystojny, szarmancki i lekko arogancki Elyas, mężczyzna o turkusowych oczach, doprowadza Emely do szaleństwa. Podczas imprezy z okazji Halloween kompletnie mąci jej w głowie. Co zamierza osiągnąć swoimi zalotami? Dlaczego po namiętnym pocałunku postępuje tak okrutnie? Dlaczego zniknął właśnie wtedy, gdy zdecydowała się mu zaufać? Zamilkł także jej tajemniczy internetowy przyjaciel. Czy Emely popełniła jakiś błąd? Czy ma jeszcze szansę na spotkanie miłości swojego życia?" 



Elyas się nie odzywa, także Luca jakby stracił nią zainteresowanie. Ale pojawia się okazja aby znów spotkać brata Alex-  impreza z okazji Halloween. A więc zrywa się z pracy i pędzi na miejsce zabawy. Ale i tam Elyas zachowuje się jakby jej nie dostrzegał. Dziewczyna już lekko podpita zaczyna śledzić każdy jego ruch, ściga go nawet w drodze do toalety. 
W końcu chłopak zaskakuje ją na balkonie, zaczynają się całować, ale schadzkę psuje Alex. Emely spłoszona zaczyna się tłumaczyć, dochodzi do kłótni, po której znów wszystko się psuje. 
Po północy Emely jest już w takim stanie upojenia, że nie może utrzymać się na własnych nogach, więc błękitnooki zabiera ją do swojego mieszkania. Tam czule się nią zajmuje, jakby tego było mało wyznają sobie miłość. 
Jakiś czas później Emely i Elyas zostają parą, a jej kontakt z Lucą całkiem zanika. 
Ale pewnego dnia dziewczyna słyszy rozmowę Elyasa z siostrą i dowiaduje się czegoś szokującego. Czegoś, co sprawia, że jej zdanie o chłopaku po raz kolejny ulega zmianie. Emely czuje się przez niego oszukana. Raj w jednej sekundzie zmienia się w piekło. 
Jeśli czytaliście pierwszą część tej serii, to pewnie już się domyślacie, co tak zszokowało Emely i co skłoniło ją do zerwania kontaktów z Elyasem. 
Podsumowując.
Ta część nie obfituje już w tyle humoru i ciętych ripost, choć niezaprzeczalnie te elementy także się pojawiają. Autorka bardziej skupia się na uczuciach jakie targają bohaterami. Jednak muszę przyznać, że mi osobiście zupełnie to nie przeszkadza. Ale oczywiście nie może być tak słodko, że wszystko mi się podoba. Co to, to nie. Tak samo jak w "Lecie koloru wiśni", tak i również w tej części denerwuje mnie postawa Emely. Irytuje mnie to jak cały czas wszystko wyolbrzymia, w szczególności tą sytuację ze "zdradą" Elyasa. 
Muszę wyznać, że kiedy czytam książkę to bardzo się w nią zagłębiam, wtapiam się w bohatera, zastanawiam się jakbym postąpiła na miejscu danej osoby, tworzę nowe scenariusze. 
Właśnie przez to ta bohaterka nie budzi zbytnio mojej sympatii. Za to zdradzę Wam, że z każdą przeczytaną stroną zaczęłam poddawać się urokowi Elyasa.  ;)
A wbrew temu co myślałam druga część dorównuje kroku pierwszej.


Moja ocena: 8,5/10

Gdzie możecie ją zakupić:
www.empik.com
www.taniaksiazka.pl
www.platon24.pl 

Subiektywna

czwartek, 5 maja 2016

"Lato koloru wiśni" Carina Bartsch







Liczba stron:
496
Kategoria: literatura współczesna
Rok wydania: 2015





                    





" Czy dałabyś drugą szansę swojej pierwszej miłości?
Pierwsza miłość nie zawsze pozostaje w pamięci. Nikt nie wie o tym lepiej niż Emely, obdarzona nieco sarkastycznym poczuciem humoru studentka literaturoznawstwa. Po siedmiu latach znów spotyka przystojnego i czarującego Elyasa o turkusowych oczach. To brat najlepszej przyjaciółki, który już kiedyś wywrócił jej życie do góry nogami. Emely nadal nienawidzi go z całego serca. O wiele chętniej poświęca uwagę anonimowemu autorowi e-maili, który ma na imię Luca i zdobywa jej serce romantycznymi, czułymi wiadomościami. Ale czy można się zakochać w nieznajomym?"

 Emely i Elyas znają się praktycznie od małego, razem się bawili, dorastali, chodzili do jednej szkoły. Już jako nastolatkowie byli w sobie zakochani, niestety jedno nieporozumienie sprawiło, że ich miłość i za razem przyjaźń zamieniła się w nienawiść. Chłopak wyjechał do Londynu, a ona jakiś czas później zaczęła uczyć się w Berlinie. Dziewczyna nie spotyka go przez siedem lat, aż w końcu pewnego dnia Alex- siostra Elyasa, a za razem najlepsza przyjaciółka Emely postanawia przeprowadzić się do Berlina i zamieszkać w mieszkaniu brata. Oczywiście Emely jako, że jest jej bliska niemalże jak siostra pomaga jej w przeprowadzce. Kiedy tego dnia chłopak ją spotyka udaje, że jej nie zna "Alex, nie przedstawisz mi twojej małej przyjaciółki?"; oczywiście trzeba dodać, że świetnie się przy tym bawi, czego nie można powiedzieć o Emely, w której buzuje wściekłość i chęć utarcia mu nosa. W późniejszym czasie chłopak ją komplementuje i podrywa, ale nie przestaje przy tym z niej drwić. Dziewczyna coraz częściej zaczyna na niego wpadać i to nie tylko gdy odwiedza Alex. Po kilku miesiącach od ich spotkania Emely dostaje mail od niejakiego Lucki. Na początku jest wobec niego nieufna, ale z każdym kolejnym wymienionym z nim e-mailem zaczyna go lubić, mało tego zaczyna ich nawet łączyć więź. Jednocześnie stosunki Emely i Elyasa także ulegają delikatnej poprawie. 
Historia z pozoru banalna, okazuje się świetna i przesiąknięta dobrym humorem. Przyznam, że kiedy ciocia poleciła mi ją pomyślałam sobie, że zapewne nie dotrwam nawet do połowy. Nie dlatego, że historia wydała mi się bez sensu, tylko dlatego, iż mamy różne gusta i często bywa tak, że polecane przez nią książki są dla mnie nudne. Jednak tym razem było zupełnie inaczej, te 496 stron przeczytałam tak naprawdę w jeden dzień i byłam zachwycona, a i uśmiałam się co nie miara. Te docinki bohaterów, którymi obdarzają się nawzajem są po prostu genialne. A i trzeba dodać, że bohaterowie są dosyć specyficzni. Emely taka mała niezdara, a Elyas irytujący podrywacz. Ale niezaprzeczalnie mają cechę wspólną- oboje udają przed sobą obojętnych na ta drugą osobę. Choć przyznam się, że główna bohaterka trochę mnie irytuje, ale taka już jest specyfika jej postaci.
Pewnie zastanawiasz się Drogi Czytelniku jaki jest dalszy ciąg i kim okaże się Luca? Ja już to wiem, a Ty możesz się dowiedzieć tylko w jeden sposób- czytając tą opowieść. ;)
To tyle o tej książce, a już niedługo recenzja drugiej części, czyli "Zima koloru turkusu".

Moja ocena: 9/10
Gdzie możecie ją zakupić: 
www.taniaksiazka.pl 
www.empik.com
www.platon24.pl 
www.inbook.pl

                                                                                                                         Subiektywna
 

niedziela, 1 maja 2016

"Mama"

 Zacznę od tego, że czytałam wiele opinii na temat tego filmu. Jedne były pozytywne: że świetny, wzruszający; inne sugerowały, że jest to tani gniot bez większych emocji. Piszę o tym na samym początku, dlatego że ja sama po przeczytaniu opinii bardzo się zniechęciłam. Lecz jak widać gusta i wrażliwość wśród ludzi jest przeróżna, bo mi się ten film naprawdę podobał. Mogę nawet przyznać się przed sobą, że jest lepszy niż niedawno chwalona przeze mnie "Chemia". Ale zacznijmy od początku.
Główna bohaterka to Magda, którą najpierw mąż porzuca dla młodszej, później przez kryzys ekonomiczny traci posadę nauczycielki, a na koniec dowiaduje się, że ma raka piersi. Jak widać los jej nie oszczędza. Magdalena nie wpada jednak w depresję ale zaczyna walczyć. Ma w sobie tyle siły i energii, że w międzyczasie pociesza skauta Realu Madryt, który właśnie stracił w wypadku żonę i córkę. 
Po wykonanej u Magdy mastektomii, mężczyzna wspiera ją, opiekuje się także jej synem. We trójkę jadą nad morze, gdzie dwójka mocno poturbowanych przez życie ludzi zbliża się do siebie. 
Wszystko zaczyna zmierzać w dobrym kierunku, lecz w dalszej części okazuje się, że to nie koniec problemów. Jednak bohaterka w każdej sytuacji dojrzy pozytywną stronę.
 Pomimo, że jest to dramat pojawia się w nim również sporo humoru. 
Coś co muszę pochwalić to wspaniała rola Magdy, którą zagrała Penélope Cruz. Cudownie oddała emocje, które towarzyszą w takich momentach. Oczywiście film nie jest idealny, są w nim słabe punkty, ale w każdym dziele filmowym można je wychwycić.
Od chwili kiedy wczoraj zobaczyłam zwiastun "Mamy" wiedziałam, że muszę to obejrzeć i osobiście nie żałuję. Oczywiście przed seansem radzę zabrać paczkę chusteczek ;)



Reżyseria: Julio Médem
Scenariusz: Julio Médem
Gatunek: Dramat
Długość: 111 minut
Premiera: 4 grudnia 2015 (Polska) wrzesień 2015 (świat) 
Obsada: Penélope Cruz, Luis Tosar, Asier Etxeandia, Teo Planell, Àlex Brendemühl, Anna Jiménez, Silvia Abascal, . . . 




                                        Moja ocena: 8/10


                                                                                                                                   Subiektywna