sobota, 27 lutego 2016

"Łamiąc zasady" BARBARA TAYLOR BRADFORD



"Po traumatycznych przeżyciach piękna jak Audrey Hepburn M opuszcza rodzinny dom w Anglii i wyrusza w podróż, która zaprowadzi ją na wybiegi wielkich salonów mody, od Paryża po Nowy Jork. M wierzy, że demony przeszłości zostawiła już za sobą. . . Jednak blask jupiterów, w którym nagle się znalazła, przyciągnie także uwagę groźnego psychopaty. Dziewczyna obiecuje sobie, że zrobi wszystko co w jej mocy, aby ocalić siebie i swoich najbliższych, nawet jeśli miałoby to oznaczać złamanie wszelkich zasad. . .



Czytając powyższy opis byłam zafascynowana, uważałam że musi to być świetna opowieść. Bardzo, ale to bardzo się
pomyliłam. Po przestudiowaniu "Łamiąc zasady" mogę z pełną odpowiedzialnością stwierdzić, że w całym swoim życiu nie przeczytałam równie złej książki jak ta. 
O ile początek jest całkiem całkiem, o tyle z każdym kolejnym rozdziałem jest coraz gorzej. 
Powieść stanowczo przesłodzona w opisie miłości Larrego i M.
Dalsza część, czyli opisy  próby zabicia rodziny Harte też nudne i bez polotu. 
Sama kreacja bohaterów to dno.
Osobiście nie polecam tej książki. 



Liczba stron: 430
Kategoria: literatura współczesna
Rok wydania: 2011 

Moja ocena: 2/10


Gdzie możecie ją zakupić:
www.swiatksiazki.pl
www.empik.com



Subiektywna


sobota, 20 lutego 2016

"Plaża BABYLON" Imogen Edwards- Jones & Autor Anonimowy

                                            "Wybierz się na wakacje do najdroższego miejsca na świecie...

Jak to jest żyć i pracować na jednej z najpiękniejszych, najbardziej luksusowych wysp tropikalnych Pacyfiku, w otoczeniu białych, piaszczystych plaż i turkusowego morza? Pławić się w luksusach, a jednocześnie być tysiące kilometrów od cywilizacji?
 Imogen Edwards Jones i Anonimowy Autor, który przez 20 lat zarządzał najlepszymi kurortami na świecie, zabierają nas za kulisy sześciogwiazdkowego hotelu na rajskiej wyspie Oceanu Spokojnego. Idylliczne miejsce, do którego dotrzeć można tylko prywatnym jachtem lub samolotem, to zamknięty resort wakacyjny, dostępnym dla najbogatszych. Pracowity tydzień z życia pracowników hotelu oraz ich bajecznie zamożnych gości pokaże, jak wyglądają wakacje milionerów, oligarchów i celebrytów. Dzięki znakomicie sportretowanym bohaterom książki oglądamy świat, gdzie standardem jest niewyobrażalny luksus, a "wszystko" to często "za mało". Witajcie na "Plaży Babylon", gdzie najbogatsi pławią się w luksusie, popijają różowego szampana, zajadając się kawiorem i ostrygami. A na każde skinienie mają kilkanaście osób obsługi...." 


Idealna książka na teraźniejszą pogodę. Dzięki swojej niezwykle zabawnej treści pozwoli przetrwać okres, który pozostał do lata.  Powieść ukazuje życie na rajskiej wyspie, która jest dostępna tylko dla wybitnych bogaczy. Całość napisana jest z perspektywy managera, który wzywany jest przez swoich gości z najbłahszych powodów. Z jednej strony lubi swoją pracę, a z drugiej nienawidzi. Klienci cały czas narzekają.
Czytając tą powieść przenosimy się w to niezwykłe miejsce, niejako uczestniczymy w tych wydarzeniach. Dodatkowo humor z jakim jest napisana sprawia, że uśmiech nie schodzi z twarzy.
Przedstawiona historia jest autentyczna, nazwiska są oczywiście zmienione, lecz nie przeszkadza nam to zagłębić się w sekrety bohaterów.  


Liczba stron: 368
Kategoria: literatura współczesna 
Rok wydania: 2012

Moja ocena: 8/10



Gdzie możecie ją zakupić:
www.matras.pl
www.taniaksiazka.pl 
www.pascal.pl


                                                                                                      Subiektywna

wtorek, 16 lutego 2016

Dopalacze

           Substancje te stały się popularne w Polsce już kilka lat temu. Mimo tego, że ich skład nie jest znany robią furorę nie tylko wśród nastolatków, ale co zatrważające również wśród ludzi starszych, którzy powinni już zdawać sobie sprawę z konsekwencji ich zażywania. Oczywiście nie mówię przez to, że nastolatkowie są głupi, absolutnie nie. Sądzę, iż bierze się to z tego, że będąc w młodym wieku chcą spróbować wszystkiego, poczuć luz. Nastolatki często nie zdają sobie sprawy z tego co może iść za tą niebezpieczną "zabawą".
           Od pewnego czasu w szkołach, na uniwersytetach prowadzone są wykłady, właśnie na temat dopalaczy. Jednak sądząc po wiadomościach jakie często podawane są w mediach, nie jest to w stanie zatrzymać niektórych osób.
            Dlaczego są tak popularne?- to pytanie zadaję sobie już od bardzo długiego czasu i szczerze mówiąc nadal do końca tego nie rozumiem. Produkty te zawierają substancje psychoaktywne, które w dużym stopniu nie znajdują się na liście środków zakazanych.
Kolejną zachętą jest na pewno cena i dostępność. Na rozprowadzanie tego towaru zazwyczaj otwierane są małe sklepiki z asortymentem typu "kadzidełka, świeczki" i inne tego typu duperele. Z tego co mi wiadomo cena dopalaczy również nie jest  bardzo wygórowana.
Następny powód- chęć spróbowania czegoś nowego, w przypadku osób uzależnionych to nawet nie
chęć,ale mus brania tego świństwa.
           Jak napisałam wcześniej, dokładny skład dopalaczy jest nieznany. Ja osobiście słyszałam kiedyś, że mogą zawierać nawet trutkę na myszy.
Pamiętajcie, że już pierwsze zażycie może doprowadzić do uzależnienia, zatrucia a nawet zgonu. Ponad to powodują spustoszenie w organizmie, trwale uszkadzają mózg a także narządy wewnętrzne.
Statystyki dowodzą, że w 2014 roku w związku z zatruciem do szpitala trafiło ponad 2,5 tysiąca osób.
           Bardzo Cię proszę, zanim coś zrobisz pomyśl bo jedna błędna decyzja może odebrać Ci życie!

Historie uzależnionych:   http://dopalaczeinfo.pl/strony/prawdziwe-historie
Spoty na YouTube:        "Dopalacze kradną życie",
                                  "Anty- dopalacze" Drużyna Mistrzów 
                                  "Dopalacze- Nowy Spot"
Akcja  #bezdopalaczy    http://dopalaczeinfo.pl/strony/bezdopalaczy,116
Pomoc :                        http://dopalaczeinfo.pl/strony/potrzebujesz-pomocy
                            

                                                                                                               Subiektywna

Pomoc, współpraca:  subiektywnymokiem@wp.pl 

poniedziałek, 15 lutego 2016

Dzień Singla - moje święto!

           Tak, tak, tak 15 lutego - dzień, mój dzień w którym mogę robić co zechcę. 
No tak ale w przeciwieństwie do tych osób z dnia poprzedniego, ja dzisiaj kwiatków nie dostałam. A dlaczego? Tak masz rację- bo jestem SINGLEM! Tylko nasuwa się jedno pytanie. Po co komu dzień singla jeśli nie ma się z kim świętować? Hmm, to może z innymi singlami? Niestety wśród moich znajomych, czy też przyjaciół nie ma ich zbyt wielu. 
            Czy ktoś w ogóle lubi być singlem, czy jest nim z wyboru? Właściwie jakby się nad tym dłużej zastanowić to na pewno takich osób jest trochę.
A czy ja jestem sama z wyboru? Ooo na pewno nie. Chociaż, właściwie trochę okazji do zmiany statusu było. Więc czemu dziś jest właśnie moje święto? Yy, mylisz się. Nie z powodu tego, że jestem wybredna, albo szukam księcia, który przyjedzie do mnie na białym rumaku. Ale dlatego, że nie spotkałam nikogo przy kim czułabym się akceptowana, kochana i doceniana. Są też oczywiście inne powody, między innymi to, że nie czułam tych cudownych motyli w brzuchu, ani tęsknoty jaką się czuje do osoby którą się kocha lub chłopak po prostu nie był w moim typie. Oczywiście nie można generalizować. Ilu samotnych, tyle powodów tego statusu. 
           Ale nie bądźmy takimi pesymistami, przecież są też dobre strony bycia singlem. Teraz pewnie zadajecie sobie pytanie jakie?.
Po pierwsze macie więcej czasu dla siebie, możecie wypocząć i nikt Wam nie będzie brzęczał nad uchem: ile można się malować?, jaki syf czemu nie posprzątałeś?
Po drugie imprezowanie! Jeśli jesteście panami swojego życia to nikt Wam tego nie zabroni. Balujecie ile wlezie. 

Po trzecie możecie często zmieniać partnerów seksualnych. Jeśli ktoś tak lubi oczywiście. Chociaż. . . nie polecam. 
Po czwarte. . . to już chyba koniec dobrych stron tego stanu. 
             Z własnego doświadczenia mogę Wam powiedzieć, że bycie singlem może jest fajne, ale tylko przez chwilę. Na dłuższą metę przestaje to jednak być zabawne. 
Myślę, że nikt nie lubi być samotnym szczególnie w Walentynki. Nawet jeśli następnego dnia jest Dzień Singla. Więc jeśli ktoś mówi Wam, że jest sam i czuje się z tym świetnie to bardzo prawdopodobne jest to, że kłamie, albo nie doszedł jeszcze do psychicznego stanu osamotnienia.
              Tak więc jeśli nadal jesteś singlem to rusz swoją zacną dupkę i wyjdź do ludzi. Gdzieś tam na pewno jest ktoś kto czeka właśnie na Ciebie. 

                                                                                                                         Subiektywna

Witajcie!

  Witajcie kochani Czytelnicy.
             Od dziś, na tym blogu będziecie skazani, na moje subiektywne spojrzenie w tematach literatury, muzyki, filmu, a także aktualnych problemów. 
Czytając zamieszczane przeze mnie materiały pamiętajcie, że jest to tylko i wyłącznie moja opinia. :)

Pytania, współpraca: subiektywnymokiem@wp.pl